Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie było mnie tutaj miesiąc. Najpierw 2 tygodnie na kursie we Włoszech (wspaniałe 2 tygodnie!), a gdy wróciłam, żyłam ciągle (i żyję nadal) wspomnieniami, opowieściami o tym, co się działo i nadrabianiem sytuacji na uczelni. Na bloga nie miałam chwilowo siły, częściowo czasu (bo szybko robi się ciemno, więc ze zdjęciami lepiej się spieszyć) i chęci. Ale już powracam :) Dzisiaj z recenzją mleczka do ciała Sephory.
Jest to wersja mini produktu, jedynie 50ml. Zabrałam ją ze sobą na wyjazd. Nie jest dostępna regularnie w sprzedaży w tej pojemności, a jedynie w okazjonalnych zestawach. Jak na produkt Sephorowy przystało, cena nie zachęca. Pełnowymiarowy produkt (200 lub 250ml) kosztuje ok. 25zł. Dla mnie sporo. Wersja mini pochodzi akurat z wymiany kosmetycznej. Wcześniej miałam styczność z tym produktem w innej wersji zapachowej i... uwielbiam!
Mleczko ma lekką, dość rzadką konsystencję. Bardzo dobrze się wchłania i nawilża skórę. Jeśli ktoś jednak ma problemy z przesuszaniem się jej, obawiam się, że może uznać ten produkt za zbyt mało treściwy. Zapach również jest bardzo przyjemny, a do wyboru mamy aż kilkanaście różnych wersji (od owoców po czekoladę czy kokos), więc każdy powinien odnaleźć coś dla siebie :)
Ja również w październiku rzadko bywałam na blogu... ach... ostatni rok studiów:)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz chwilkę, zapraszam na zapowiedź konkursu:)
http://ksiezycowyswiat.blogspot.com/2011/10/zapowiedz.html
Miałam ten balsam właśnie w tej wersji zapachowej i w ogóle nie byłam z niego zadowolona. Nie nawilżał nic a nic.
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkie lotiony, balsamy, masła, kocham takie mazidla:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
em może to kwestia tego, że mi do ciała wystarczają naprawdę lekkie produkty.
OdpowiedzUsuń