poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Essence Blossoms etc...

Do Drogerii Natura niemalże w całej Polsce przybyła limitowana edycja Essence "Blossoms etc...". Nie wyczekiwałam jej specjalnie (w przeciwieństwie do You rock, która pojawia się już u naszych zachodnich sąsiadów), ale skoro byłam w pobliżu, postanowiłam pójść i ją obejrzeć.

Niestety nie wszystkie elementy trafiły do nas. Zabrakło różu w płynie, pierścionka, w którym ukryte są perfumy w kremie, a także jednego z lakierów do paznokci. Bardzo interesowała mnie woda toaletowa, miałam nadzieję, że będzie miała świeży, kwiatowy zapach. Znalazłam jedynie tester, gdyż wszystkie 3 buteleczki zostały już wykupione. Psiuknęłam nadgarstek i... rozczarowałam się. Zapach był sztuczny i duszący. Utrzymał się jakieś 4-5h i niestety nawet po pewnym czasie nie prezentował się dobrze. Owszem, stał się łagodniejszy, ale wciąż ciężki i nieprzyjemny.

Lakiery do paznokci zawierają niewielkie błyszczące drobinki, co mnie zniechęciło. Poza tym wyglądały jakby były nieco nieświeże - kolory w buteleczkach nie były jednolite, a odrobinę rozwarstwione. Skusiłam się jedynie na błyszczyk 01 flowerkissed i... żałuję. Kolor może i ładny, na ustach raczej delikatny efekt nabłyszczenia, ale po nałożeniu go, odnoszę wrażenie, że mam warstewkę kleju na wargach, do której absolutnie wszystko się przyczepi. Dam mu jeszcze pewnie szansę, ale nie wiem, czy zostanie ze mną na dłużej.



piątek, 22 kwietnia 2011

Przedświątecznie :)

Pogoda za oknem zachęca do długich spacerów i chłonięcia promieni słonecznych. Niestety czas przedświąteczny temu nie sprzyja, przynajmniej w moim wypadku. Zaledwie wczoraj wieczorem wróciłam, dzisiaj od rana ganiam robić zakupy dla mamy, sprzątam i pomagam ;) Kto jednak powiedział, że w tej gorączce nie można lekko zaszaleć kosmetycznie? Dzisiejsze kosmetyczne zakupy zrobiłam w Auchan, dokąd udałam się w celach czysto spożywczych. 

Antyperspirant w sprayu Dove Go Fresh, energising grapefruit & lemongrass scent nie gości u mnie pierwszy raz. Używałam już kilku miniaturek, które w zeszłym roku wygrałam w konkursie tej firmy. Świeży zapach przyciągnął mnie ponownie. Jeśli chodzi o skuteczność - nie znalazłam jeszcze antyperspirantu idealnego, a ten radzi sobie całkiem dobrze. 48h na pewno nie wytrzyma, ale kto by się nie mył przez ten czas?;)

Balsam do ciała Barwa z serii Frutto Fresco chciałam wypróbować już jakiś czas temu, ale nigdy nie zauważałam go w sklepach. Dzisiaj miałam dylemat, którą wersję wybrać. Postawiłam na nawilżenie w postaci zielonych winogron. Zapach jest świeży i delikatny. Plusem jest również wiosenne opakowanie. Preferuję balsamy wyciskane od tych w opakowaniach 'kremowych'. W przypadku tych drugich resztki zawsze pozostają mi za paznokciami ;) Konsystencja jest lekka, balsam bardzo łatwo się wchłania w skórę, która po użyciu jest miękka i przyjemna w dotyku.

Z firmą Malwa nie miałam wcześniej do czynienia. Chciałam kupić jakąś oczyszczającą maseczkę w tubce, niestety żadnych takich nie mogłam znaleźć. Producent oprócz oczyszczenia zapewnia działanie kojące. Zobaczymy, czy to prawda ;) Zamierzam przetestować tą maseczkę jeszcze dzisiaj i mam nadzieję, że nie obudzę się ze zmasakrowaną cerą. 


Żonkile podarowała mi dzisiaj mama :) Uwielbiam :) Poza tym pięknie rozkwitły w zaledwie kilka godzin :)

Miłych aspektów dnia dzisiejszego nie koniec. Zastałam czekające na mnie awizo, poszłam więc odebrać przesyłkę, a tam ona: piękna wymarzona kopertówka firmy Mizensa, model Lizzy. Udało mi się upolować ją na Allegro za jedynie 23,50zł. Jestem w niej absolutnie zakochana :)


Jeśli jesteście zainteresowane kupnem torebek marki Mizensa, są one dostępne na tej stronie etorebka.pl. Wpisując w zamówieniu kod: 22b21e81 zyskacie rabat 5% :) Sama posiadam już kilka torebek kupionych w tym sklepie i jestem bardzo zadowolona.

A na koniec pokazuję wam, co dzisiaj upiekłam z myślą o Świętach. Są już pękające lakiery, teraz nadszedł czas na pękający sernik! 



 Przepis znajdziecie tutaj. Będzie mi również bardzo miło, jeśli zamieścicie pod nim komentarz wraz z odpowiednią ilością gwiazdek. Pomożecie mi tym samym w świątecznym konkursie organizowanym na platformie wizaz.pl :)
 

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Nowości Essence cz. 2

Tak się ostatnio składa, że zbyt często przechodzę obok przybytków zawierających szafy Essence. Co gorsza ulegam pokusie i... wchodzę. W ciągu weekendu zawitałam w 4 (!) takich miejscach. Warszawska Natura, mój Douglas, Uroda i Natura. Tylko w tej ostatniej nowości póki co nie zawitały. Douglas i Uroda powitały mnie zaś dwiema szafami wypełnionymi nowościami (może nie wszędzie wszystkimi, ale jednak;)). 

Oto co kupiłam:

Lakier do paznokci Colour&Go, odcień 56 Got a secret. Miałam go kupić już przy okazji wizyty w Wola Parku, ale nie wiem, czy był wykupiony, czy go nie zauważyłam. Od dłuższego czasu marzył mi się taki szaraczek, mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)


Pomadka do ust, odcień 55 Coralize me! Piękny koralowy kolor z delikatnymi drobinkami. Podkreśla usta i ożywia twarz. Jestem bardzo zadowolona, chociaż zastanawiałam się, po co kupuję szminkę, skoro prawie ich nie używam. Teraz się to pewnie zmieni ;) Oglądałam też warianty Cupcake i In the nude, ale pierwszy wydał mi się zbyt intensywnie różowy, a drugi zbyt jasny. Może kiedyś powrócę do nich i zmienię zdanie ;)



Eyeliner w żelu, odcień 02 London baby + odpowiedni pędzelek. Zakup pod wpływem Wizażu ;) Tyle się naczytałam o tego typu eyelinerach, że chciałam spróbować. Padło na brąz, bo czarną i fioletową kredkę do oczu mam i żyję z nimi w przyjaznych stosunkach, a zielony wydawał mi się mniej praktyczny. Byłam przekonana, że po kilku próbach użycia zdenerwuję się i puszczę go w świat, bo nie będzie mi wychodzić malowanie czymś takim, skoro narysowanie prostej kreski kredką jest dla mnie wyzwaniem ;) Byłam w szoku, gdy bez problemu pomalowałam obydwie powieki i wyglądało to lepiej, niż gdy używam kredek. Na pewno za jakiś czas dokupię inne kolory oprócz brązu (który jest tak ciemny, że można go wziąć za czarny).





Multi colour blush, odcień 10 How cute is that?
Z natury jestem blada nawet, gdy się opalę. Jako że ostatnio stosuję filtr na twarz, moja twarz momentami wygląda jakbym wyszła z młyna. I o ile naturalna bladość nigdy mi bardziej nie przeszkadzała, o tyle  ta wywołana kremem w połączeniu z pudrem Complection Perfection z E.L.F.a (który przestał wysyłać zamówienia do Polski, oferując w zamian stronę niemiecką, która... wejdzie na nią sami, myślę, że szybko zobaczycie, co z nią nie tak) zaczęła mnie odrobinę razić. Pomyślałam więc, że może warto spróbować użyć jakiegoś różu, który nada delikatny kolor policzkom. Ładnie wygląda w opakowaniu, niestety nie widzę żadnej różnicy po nałożeniu i przed. Próbowałam zrobić jakieś swatche, ale nawet na ręce nic nie było widać. Może po prostu trafiłam na zły kosmetyk albo kolor na policzkach nie jest mi dany ;)





Pędzelek do makijażu Smokey Eyes. Jeszcze nie był testowany, zamieszczam jedynie zdjęcie.


Ogłaszam koniec zakupów Essencowych na dłuższy czas, bo nie chcę, żeby nagle prawie cała moja kolorówka pochodziła z jednej firmy ;) Poza tym z nowości mam już wszystko to, co kusiło bardziej. Dobrze, że limitowanka Blossoms etc. nie interesuje mnie zbytnio i chociaż na pewno wybiorę się, żeby ją obadać, to nie wiem, czy kupię cokolwiek ;)

sobota, 9 kwietnia 2011

Essence Nail Art Cracking Top Coat

Nadszedł czas na przetestowanie pękacza :) Jako lakier bazowy użyłam Multi dimension z nowości Essence, odcień 73 REPLAY. Tak wygląda po pomalowaniu na paznokciach (nie zwracajcie uwagi na powyjeżdżania poza płytkę paznokcia, to była wersja robocza bez poprawek i z jeszcze mokrym lakierem ;))


A to wersja po nałożeniu pękacza. Jeśli ktoś czuje się zawiedziony, że pęknięcia tworzą raczej linie proste, uspokajam - nie zawsze takie się tworzą ;) Na kciuku już wyszły bardziej niegeometryczne, a przy odrobinie pomysłu da się osiągnąć masę ciekawych efektów, które na pewno z czasem zaprezentuję (jak sama je poodkrywam w pełni ;)) Ja jestem zadowolona z rezultatu. Sądząc po ilości pozytywnych komentarzy koleżanek, innym też się on podoba :) W planach mam zakup jakiegoś innego koloru za jakiś czas.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Nowości wiosenne Essence

Wiele osób ze zniecierpliwieniem oczekiwało wprowadzenia do drogerii nowości marki Essence. Jako że lubię ich kosmetyki, również byłam ciekawa, jak będą się prezentować na żywo. Gdy wczoraj na forum wizaż.pl pojawiła się informacja o wypełnionej po brzegi szafie w Wola Parku, nie miałam zamiaru się tam udawać. Postanowiłam jednak udać się na wyprawę (wszystko co wymaga użycia większej ilości środków komunikacji niż jeden, można do takiej zaliczyć ;)) i zrealizować bon rabatowy w Douglasie.


Oto kupione przeze mnie nowości:


Metaliczna kredka do oczu
Odcień 01 black knight


Kredka jest miękka, a takie lubię. Łatwo się rozciera, nie jestem przekonana, czy nie będzie się rozmazywała na powiece. Kosztuje 5,99zł.


Multi dimension, XXXL shine nail polish
73 REPLAY - połączenie mięty, pistacji i lekkiego błękitu
76 COOL AND THE GANG - w buteleczce piękny chabrowy odcień, w rzeczywistości chyba trochę ciemniejszy
Kosztują 6,99zł
Nail art Cracking top coat
Jedyny produkt, który od razu wiedziałam, że kupię. Oglądając zagraniczne swatche, nie byłam do niego przekonana. Na niektórych zdjęciach efektu pękania praktycznie nie było. Na innych wyglądał niemalże jak każdy inny pękacz. Kupiłam z ciekawości oraz ze względu na atrakcyjną cenę - 7,99zł.
Na moim zdjęciu przetestowany na lakierze Essence Colour & go, 10 READY FOR ACTION. Zdaję sobie sprawę, że taśma to nie paznokieć, a powierzchnia, którą pomalowałam jest mała, ale wydaje mi się, że efekt będzie ciekawy :)


Jakość pozostawia wiele do życzenia, ale tak wykadrowałam zdjęcie, żebyście dostrzegły efekt pękania :)




 Z nowości póki co nic więcej nie chwyciło mnie za serce na tyle, żeby kupić od razu ;) Skorzystałam jednak z promocji obejmującej niektóre produkty Essence. Przy zakupie 2 produktów z wyprzedażowego koszyka, trzeci dostałam za 1gr. Było tam trochę lakierów z limitowanych kolekcji Metallics oraz Denim Wanted, ja jednak wybrałam Plastry oczyszczające do twarzy (wcześniej spotykałam się tylko z wersją na nos, więc chętnie wypróbuję) oraz paletkę cieni z Sun club, wersja 01 Califronia dream.


Beżowe kolory są słabo widoczne, ale głównie zależało mi na pozostałych kolorach :)

 
I przy okazji wczorajszy zakup - wkładki do butów, które zdecydowanie polecam. Chodzenie na obcasach staje się z nimi o wiele bardziej wygodne :)


Na koniec zmartwię osoby, u których nie ma drugiej szafy Essence. Niestety wiele nowości (akurat z zakupionych przeze mnie rzeczy wszystkie) znajduje się właśnie w niej. 

Udanych łowów! Mam nadzieję, że już wkrótce wszystkie będziecie mogły się cieszyć swoimi świeżymi nabytkami :)

P.S. Dopiero zaczynam swoją przygodę z blogiem, więc wszelkie rady i sugestie mile widziane w komentarzach. Za wszelakie niedociągnięcia przepraszam.

Pozdrawiam :)